Na poły (ale tylko na poły!) żartem moglibyśmy powiedzieć, że powodowani katolickim charakterem naszej Szkoły staramy się odróżniać pokorę (która bezsprzecznie jest jedną z najważniejszych chrześcijańskich cnót) od fałszywej skromności (która oczywiście nie tylko żadną cnotą nie jest, ale wręcz uznać ją należy za wyjątkowo przykrą przywarę); i dlatego właśnie, z pokorą i bez fałszywej skromności możemy powiedzieć, że nasze tegoroczne wyniki egzaminu maturalnego są… takie, jakich się spodziewaliśmy. Czyli – co tu dużo gadać – znakomite. W każdym ze zdawanych egzaminów – zarówno obowiązkowych, jak i wybranych, pisanych na poziomie rozszerzonym – nasze uczennice i nasi uczniowie są zdecydowanie powyżej jakiejkolwiek średniej (ogólnopolskiej, wśród wszystkich liceów w kraju, wśród liceów małopolskich…).
Pozostaje pogratulować – przede wszystkim zdającym, bo to ich wysiłek, ich praca i mobilizacja na ostatniej prostej przypieczętowały nasz (spodziewany, bo spodziewany, ale jednak…) sukces; ojciec myśli europejskiej, Sokrates, mawiał wszak, że prawdę i mądrość każdy nosi w sobie, a nauczycielowi przypada skromna rola „akuszera” pomagającego się owej prawdzie urodzić (no dobrze… to nauczycielom też gratulujemy, że ten maturalny poród prawdy tak bezpiecznie nam się udał). A wszystkim życzymy: nauczycielom – by dalej tak sprawnie i pewnie doprowadzali kolejne pokolenia uczniów do egzaminacyjnych zwycięstw; maturzystom – by kolejne w ich życiu egzaminy kończyły się jeszcze lepiej (a będą musieli się bardzo postarać, bo – powtórzmy – bardzo wysoko zawiesili sobie poprzeczkę).